You are currently browsing the daily archive for 17 grudnia 2007.

Plotkarski serwis Pudelek.pl wyniuchał gdzieś fotki pewnej porno-gwiazdki z tatuażami łudząco podobnymi do tatuaży Dody: oj, takie anielskie skrzydełka przyprawiają sobie chyba tylko bardzo niegrzeczne dziewczynki… (Gwiazda porno ma tatuaże jak Doda
Doda jako gwiazda porno

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty

Rihanna postanowiła nagrać nową wersję swojego wielkiego hitu Umbrella. Można go posłuchać tutaj: Rihanna: Umbrella. Wg mnie fajniejsza od poprzedniej…

wersja sado-maso

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty

Na niedzielę umówiliśmy się z moimi kumplami Pawłem i Kubą na oglądanie filmów. Kuba, który ma ojca lekarza i który najczęściej ma wolną chatę w weekendy, bo jego ojciec ma wtedy dyżury w szpitalu, a matka wyjeżdża do swoich rodziców znów nas zaprosił i umożliwił tym samym wspólną konsumpcję sztuki. Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział to we trzech uważamy za sztukę praktycznie wyłącznie przedstawienia nagiego kobiecego ciała. A za kwintesencję sztuki odpowiednie filmy przedstawiające sceny z nagimi kobietami. Podczas ostatniego takiego seansu na konsumpcji tej sztuki przyłapała nas siostra KubyMarta. Jak to się skończyło to już opisywałem. Wówczas Marta odgrażała się, że na kolejny taki nasz seans przyprowadzi wszystkie dziewczyny ze swojej klasy. Raczej nie spodziewaliśmy się, że sama przyjdzie, a już tym bardziej że kogokolwiek przyprowadzi, ale siostra naszego gospodarza okazała się niezwykle przedsiębiorcza pod tym względem. Kuba uprzedził ją już poprzedniego dnia, że w niedzielę mamy zamiar wspólnie coś obejrzeć, a jego siostra nie wydawała się, jak sam stwierdził, tym specjalnie zainteresowana. Przyjęła po prostu do wiadomości i już. W międzyczasie okazało się, że po wczorajszych namiętnych pocałunkach do jakich doszło pomiędzy Kasią i Pawłem ten ostatni nie dołączy do nas i tak zostaliśmy z Kubą sami z trzema filmami ściągniętymi już kilka dni wcześniej z internetu.
Kasia i Paweł bawili się gdzieś razem, a my zasiedliśmy sobie przed wielkim telewizorem w mieszkaniu Kuby wyposażeni w kanapki, ciastka i herbatę i przez dłuższy czas nie mogliśmy się zdecydować od którego filmu mamy zacząć. Tymczasem do mieszkania przyszła siostra Kuby Marta oraz jeszcze jedna dziewczyna. Marta od razu wpakowała się na kanapę, jej koleżanka wyglądała na mocno przestraszoną i została w progu. Dopiero nagabywania Marty zmusiły ją do tego, by usiadła na brzeżku kanapy. Dziewczyna została przedstawiona nam jako przyjaciółka Marty Karolina, która chodzi z siostrą Kuby do jednej klasy. Sprawiała ogólnie wrażenie sympatycznej i jakoś tam ją już wcześniej kojarzyliśmy (głownie Kuba) z poprzednich wizyt u Marty i zachwyconych popiskiwań dobiegających zza zamkniętych drzwi pokoju w którym nastolatki omawiały różne swoje sprawy. Dziewczyny wydobyły z torby dwie tabliczki czekolady i dwie dwulitrowe butelki coli i stwierdziły, że to wpisowe i żebyśmy się częstowali.
Stwierdziliśmy, że to w sumie dziewczyny powinny wybrać co chcą oglądać, a one przejrzawszy ofertę zdecydowały się na film 5×sex. Okazało się, że to nawet dobry wybór zważywszy na młody wiek i małe doświadczenie w tych sprawach Marty i Karoliny. Żadnych perwersji i dewiacji (a różne rzeczy zdarzało się nam już oglądać i niekoniecznie również nam się one do końca podobały), po prostu czysty seks bez większych udziwnień. Film miał też tę zaletę, że posiadał nawet jakąś szczątkową fabułę, co nie zdarza się w tego typu produkcjach zbyt często. Kuba ściągnął ten film głównie ze względu na udział w nim jednej z jego ulubionych aktorek a mianowicie Victorii Dark. Muszę, przyznać, że ja też ją lubię. Przy oglądaniu trochę rozmawialiśmy, Karolina w międzyczasie trochę się rozluźniła i okazało się, że jest bardzo wesołą i trzpiotowatą osóbką. Obie dziewczyny natomiast kategorycznie stwierdziły, że same nigdy nie zagrałyby w takim filmie i to za żadne pieniądze. Z zainteresowaniem za to oglądały sceny seksu oralnego i chyba je to zainteresowało. Karolina spytała nas czy wszystkie takie filmy kończą się wytryskiem do ust dziewczyny i czy tak trzeba (no, takich dociekliwych i osobistych pytań się nie spodziewaliśmy po niej!). Odpowiedzieliśmy, że to tak na potrzeby filmu, żeby ciekawsza scena była, a w życiu to różnie bywa – jak kto lubi. Dziewczyna chyba chciała o coś jeszcze spytać, ale jakoś się tak trochę zawstydziła i zrezygnowała.
Martę i Karolinę trochę chyba zaskoczyły sceny seksu analnego w filmie, ale jakoś się nie dopytywały. Przez większą część filmu siedziały z otwartymi buziami i wgapiały się w figle na ekranie. Zapomniały nawet o stygnącej herbacie przygotowanej przez Kubę w efekcie czego po pierwszej projekcji dopijały zimną. W sumie się wcale nie dziwię: dwa lata temu sam musiałem mieć jeszcze głupszą minę niż one, a poza tym to w końcu dziewczyny.

Poza tym zauważyliśmy, że bardzo podobały im się sceny lesbijskie i nie zdziwię się, jeżeli zaczną ze sobą próbować, ale niech się dziewczyny uczą – w końcu lepiej żeby się rozładowały we dwie razem niż mają szukać szczęścia Bóg wie gdzie, bo za ich nieletnią przezorność jakoś bym nie ręczył i wątpię czy będą pamiętały o porządnym zabezpieczeniu się przed niespodzianką w postaci choćby ciąży.
Po pierwszym filmie postanowiliśmy zjeść kilka kanapek z pomidorami oraz czekoladę przyniesioną przez dziewczyny. Po tej krótkiej przerwie dziewczyny wybrały drugi film (Wielkie rżnięcie) i zaczęliśmy oglądać. Trochę się z Kubą obawialiśmy, czy aby nie okaże się to trochę za ostre dla dziewczyn. Nie chcieliśmy ich jakoś specjalnie epatować jakimiś perwersjami albo zboczeniami, ale i tym razem okazało się, że nie jest źle. Osobiście lubię filmy tego typu rozpoczynające się rozmową z dziewczyną, która później występuje w scenach. Mi najbardziej podobała się scena z Kelly Wells, a Kubie z Haley Paige. Dziewczyny stwierdziły natomiast, że ich faworytką w tym filmie jest Miriam Mir. Coś sądzę, że dziewczynom się spodobało bardziej tych dwóch facetów, którzy występowali razem z nią w tej scenie, ale nie chciały się do tego przyznać. Cóż, każdy ma prawo do swoich tajemnic…
Po tym filmie rozmowa zeszła nam na to, czy faceci naprawdę lubią jak dziewczyny się całkiem depilują na dole czy wolą jak troszeczkę włosów zostaje. Kuba stwierdził, czym mnie trochę zaskoczył, że lubi kiedy dziewczyna ma trochę futerka. Dotychczas sądziłem, że woli jednak pełną depilację. Marta i Karolina przyznały się jakoś zawstydzone, że się całkiem golą i że to trochę trudne, bo często zostają jakieś niesforne włoski. Pośmialiśmy się, że się nauczą i że praktyka czyni mistrza. Z trzeciego filmu już zrezygnowaliśmy, bo dotychczasowe cztery godziny siedzenia przed ekranem trochę nas zmęczyły. Sztukę należy dawkować w umiarkowanych ilościach. Dziewczyny zabrały jedną niedokończoną czekoladę i butelkę coli i zamknęły się w swoim pokoju i długo się ze sobą chichrały. Potem zrobiło się co prawda podejrzanie cicho, ale co jakiś czas wybuchały trochę histeryczne śmiechy. Słychać było, że Karolina i Marta dobrze się ze sobą bawią. My z Pawłem siedzieliśmy u niego w pokoju i staraliśmy się sklecić jakieś wypracowania na jutrzejszy polski. Przez te chichy dziewczyn nie mogliśmy się skupić i szło nam dość opornie, ale się w końcu udało. Jak skończyliśmy pisać to poszliśmy do kuchni coś sobie przekąsić, po kilku minutach przybiegły zaróżowione dziewczęta i zaczęły paplać jak to one, że im się podobało i czy je zaprosimy następnym razem. No i weź tu takim odmów?… W końcu gdzie mają się dziewczyny dowiedzieć i uświadomić jak nie w domu? W końcu dziewczyny stwierdziły, że Karolina to tak naprawdę już musi iść do domu, bo i tak jest już spóźniona. Ja też właściwie już musiałem wracać. Marta jakoś nie kwapiła się z odprowadzeniem koleżanki więc zaofiarowałem się, że odprowadzę Karolinę do domu. Nastolatka zgodziła się jakoś tak podejrzanie chętnie i wyszliśmy od Kuby. Okazało się, że dziewczyna mieszka w sumie niedaleko mnie, bo koło stadionu miejskiego. Po drodze trochę plotkowaliśmy o sąsiadach i rozmawiało się w sumie sympatycznie. Może coś i w tym jest, że dziewczyny dorastają szybciej, bo właściwie nie czuło się różnicy wieku. A dwa lata to jednak sporo. Karolina w pewnym momencie spytała mnie, czy może mnie o coś zapytać i czy się za to na nią nie obrażę. Odpowiedziałem jej, że najwyżej jej nie odpowiem, ale raczej obrażał się nie będę. Karolina zapytała mnie strasznie się przy tym jąkając, czy to bardzo boli, kiedy się to robi pierwszy raz, bo ona różne rzeczy słyszała od koleżanek, ale raczej im niezbyt wierzy, bo raczej nie wiedzą tego z własnego doświadczenia. A ona się tego bardzo boi. Powiedziałem jej, że z tego co ja wiem, to raczej to nie jest problem, może trochę krwawić więc trzeba się na to przygotować i mieć pod ręką dużo papierowych ręczników, żeby nie zostawić śladów. Ale jak się dobrze dopieści przedtem to wszystko będzie dobrze. Przykazałem jej też, że musi pamiętać o prezerwatywie i niech najlepiej sama o to zadba to będzie miała pewność, że wszystko jest ok. Kurczę, kim ja jestem, żeby młodociane panienki uświadamiać? Na zakończenie pogadanki powiedziałem jej jeszcze, żeby się dwa razy zastanowiła zanim coś zrobi i że powinna to zrobić tylko wtedy jeżeli sama tego będzie chciała. Niech nic nie robi pod przymusem. Czułem się przy tym jak ksiądz na katechezie uświadamiający swoją trzódkę.

Tak doszliśmy do domu Karoliny i dziewczyna poszła do siebie. Ale kiedy tylko zrobiła kilka kroków to w tym momencie odwróciła się do mnie podbiegła, pocałowała w policzek i pobiegła już definitywnie do domu. No, ale tego to już się nie spodziewałem.

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty

W sobotni wieczór wybraliśmy się z moimi przyjaciółmi Pawłem i Kubą do naszej wspólnej znajomej Magdy (kurczę, dlaczego moi rodzice tak rzadko zostawiają mi wolną chatę?), która zaprosiła również swoje koleżanki: Kasię oraz Gosię. Paweł i Kasia to już niemal oficjalnie para. Podobno codziennie do siebie dzwonią i w ogóle rozwija się ten związek bardzo pozytywnie. Kuba jak zwykle postanowił się wykazać i przytaszczył z piwniczki swojego ojca dwie duże butelki wina – robi się z niego coraz większy koneser i muszę przyznać, że się zaczyna na tym naprawdę znać. Ja jakoś nigdy nie miałem aż tak wyczulonego smaku: lubię wino, ale raczej nie odróżniam jednego od drugiego. Albo mi smakuje albo nie i tyle. Kuba natomiast bardzo rzadko się myli. No więc kiedy przyszliśmy do Magdy okazało się, że nasza wspólna znajoma jest sama. Dopiero telefon ponaglający spowodował, że Kasia i Gosia przyszły do nas. Kasia wydaje się mocno skrępowana Pawłem. Jakoś widać, że lgną do siebie, ale wypada to bardzo dziwnie, bo każdy by się spodziewał, że będzie to jakieś choćby kiziu-miziu a tutaj nic. Wyglądają na mocno spłoszonych. Nie wiem jak tam jest pomiędzy nimi kiedy są sami ale w naszej obecności zachowują się jak dzikusy.
No więc dziewczyny robią jakieś kanapki, częstują ciastem i herbatą. Kuba rozlewa wino do kieliszków i wszyscy wznosimy tradycyjny już toast Na pohybel nauczycielom! a potem drugi za zdrowie Kasi i Pawła i za powodzenie ich związku. Trochę rozmawiamy o niczym. Atmosfera trochę się rozluźnia. Robi się mniej sztywno i jakoś tak weselej. Kuba, którego ominęło poprzednie nasze wspólne spotkanie na prywatnym gruncie z naszymi nastolatkami postanawia nadrobić zaległości i proponuje nową sesję rozbieranego pokera. Magda, Gosia i ja jesteśmy za. Kasia i Paweł jakoś tak nieszczególnie ale udaje się nam wspólnie ich przekonać. Zgadzają się. Gramy. W międzyczasie popijamy wino i żartujemy. Rozkazy są na razie niewinne i zaczyna to być jakieś takie nudnawe. Co ciekawe najszybciej w samych slipach zostaje Kuba – jakby na własne życzenie przegrywał… ale cóż, jego sprawa. Magda oraz Gosia też szybko zostają rozebrane do samej bielizny. Natomiast Paweł i Kasia robią wszystko tylko, żeby nie pozbyć się ani jednej sztuki ubrania. Oboje są skrępowani i stremowani jak diabli. Nie pomaga nawet wsparcie Magdy i Gosi które swojej koleżance wymyślają stanie na głowie dzięki czemu wszyscy mamy możliwość podziwiania białych stringów Kasi opiętych na jej tyłeczku. Kasia do normalnej pozycji wraca czerwona jak młody buraczek.
Kolejne rozdanie przegrywają jednocześnie Magda i Kuba. Oboje są już w samej bieliźnie i jakoś tak nawet nam głupio jest ich dalej rozbierać. Paweł, który zrobił się w końcu jakiś weselszy i bardziej wyluzowany po tym winie i któremu wypada kolej wymyślenia rozkazu postanawia nakazać im wzajemnie się… pocałować. Zaczyna być zabawnie. Magda wygląda na trochę zaskoczoną, ale nasz Kuba ochoczo zabiera się do dzieła: jest z języczkiem i namiętnie. Trochę nawet dłużej niż wszyscy tego oczekiwali. Kuba jest bardzo z siebie zadowolony, Magda trochę mniej, ale trzyma fason. Gosia się śmieje z koleżanki i oświadcza, że jak przegra któryś z nas chłopaków to ona poza kolejnością żąda od nas takich pocałunków. Śmiejemy się jeszcze bardziej, ale okazuje się, że kolejnym przegrywającym jest Paweł. Trochę skonsternowani obrotem sprawy dochodzimy do wniosku, że Paweł chyba nie powinien całować się z Gosią, Paweł tymczasem stwierdza, że on to może zdejmie sweter. Trzy kolejne rozdania sprawiają, że Paweł pozostaje w samych slipkach. Czwarte rozdanie przegrywam w końcu ja i zgodnie z zapowiedzią domagam się od Gosi pocałunku. Gosia stwierdza, że czemu nie i wychodzi to wszystko bardziej na wesoło niż namiętnie, bo oboje się przy tym zaśmiewamy (wiśniowa pomadka na jej ustach robi swoje). Ale pozostali uznają, że zadanie mi zaliczą. W sumie to Gosia powinna zaliczać to zadanie, ale co tam – wygląda po wszystkim na zadowoloną i bardzo z siebie dumną.
I wtedy po raz kolejny przegrywa Paweł. Tyle, że nam wszystkim już zakiełkowała w głowie szatańska myśl, że w sumie dlaczego Paweł miałby się całować z Gosią skoro akurat Kasia jest na miejscu. Chóralnie domagamy się od nich pocałunku, a oni najpierw nie mogą się na to zdecydować, ale potem jakoś tak nieśmiało się całują. Z dużą tremą. Właściwie to w sposób jakby oboje to robili pierwszy raz (nie wiem jak Kasia, ale Paweł swój pierwszy raz w wielu znaczeniach tego wyrażenia ma już na pewno za sobą). Nie męczymy ich tym i zaliczamy im zadanie. Po kilku kolejnych rozdaniach podczas których Kuba w końcu ucieszony dopina swego i całuje się z Gosią (jakby to zaplanował i na to czekał…) oraz po rozebraniu Kasi do majteczek i biustonosza, bo jakoś nie mamy serca zmuszać ich ponownie do publicznych czułości stwierdzamy, że jesteśmy głodni i szykujemy sobie kolację.
Dziewczyny krzątają się po kuchni Magdy w strojach niekompletnych, my rozstawiamy nakrycia i śmiejemy się z niezgrabnego pocałunku Pawła, który nam oświadcza w końcu, że oni to razem… pierwszy raz. No, tego się po naszym kumplu nie spodziewaliśmy, bo zarówno ja jak i Kuba sądziliśmy, że związek jest już troszeczkę bardziej zaawansowany. A znając Pawła można by się bardziej spodziewać, że oboje przeszli do bardziej zaawansowanych czułości. A tu taka niespodzianka!
Nasze rozważania natury socjologicznej przerywa nam wejście naszych dziewcząt, które przynoszą podgrzane w mikrofalówce pizze. Siadamy do stołu i zabieramy się do jedzenia. Kasia patrzy jednak na Pawła jakoś tak czule i z mniejszym zdenerwowaniem; wszyscy sobie żartujemy i wcinamy jedzenie. Na stole zaraz ląduje druga butelka wina przyniesiona przez Kubę. Kolejne toasty. Jest dużo śmiechu, bo się okazuje, że Pawłowi z tego wszystkiego trzęsą się ręce i oblewa się winem. Głównie siebie, ale również swoje slipy (wszyscy przy stole siedzimy w samej bieliźnie) i powstaje spora czerwona plama w odpowiednim miejscu. Paweł wędruje do łazienki, a za nim idzie Kasia stwierdzając, że mu pomoże. Wszyscy patrzymy się po sobie, ale nie komentujemy tego. Lody zostały przełamane. Jemy dalej, śmiejemy się. Kuba wyraźnie podrywa dziewczyny, głownie Magdę, ale tak naprawdę to się nie może zdecydować, która bardziej mu pasuje i bardziej się podoba. Naszej pary która zniknęła razem w łazience nie ma już od dłuższego czasu i Magda jako gospodyni stwierdza, że pójdzie i sprawdzi czy wszystko z nimi w porządku. Wychodzi i zaraz wraca. Na paluszkach. Woła nas gestem i nakazuje milczenie. Idziemy i zaglądamy do łazienki w której Kasia z Pawłem całują się na całego. Namiętnie i bez żadnych zahamowań. Kasia wprawdzie nadal w biustonoszu i majtkach, ale ramiączka stanika ma opuszczone a dłonie Pawła pracują nad jej pupą. Natomiast sam Paweł jest całkiem golutki. Jak go Pan Bóg stworzył. Wszyscy wracamy cichutko do pokoju. Aż takiego przełamania się lodów to się jednak nie spodziewaliśmy.
Nasza para wraca do nas po kolejnych kilkunastu minutach, zaczerwienieni, Kasia z kilkoma świeżutkimi malinkami na szyi, Paweł przepasany ręcznikiem pod którym wyraźnie widać spore wybrzuszenie. Nie mówimy im, że wszystko wiemy i że wszystko widzieliśmy stwierdzając, że właściwie to ich prywatna sprawa. Oboje siadają do stołu i kończą swoje porcje co i rusz ukradkowo spoglądając na siebie. Po skończonej kolacji (Paweł i Kasia swoją pizzę kończyli już na zimno, ale jakoś tego chyba nie zauważyli) ku wyraźnemu zawodowi Kuby nie wracamy już do naszego rozbieranego pokera tylko wszyscy zasiadamy przed telewizorkiem i oglądamy film na DVD. Romantycznie palą się tylko dwie niewielkie lampki i panuje półmrok. Kasia pakuje się od razu na kolana Pawła siedzącego na fotelu, reszta siada na kanapie (dziewczyny w środku, a ja i Kuba na brzegach – jest trochę ciasno, ale w sumie o to chodziło, bo czego się spodziewać po dwuosobowej wąskiej kanapie). Film jest raczej z kategorii tych głupszych komedii romantycznych (osobiście lubię komedie romantyczne, ale ta akurat była poniżej akceptowalnego przeze mnie poziomu), trochę scen rozbieranych i łóżkowych ośmielało nasze towarzystwo do wesołych komentarzy. Ale staraliśmy się być mili i kulturalni. Tymczasem Paweł oraz Kasia zajmowali się na swoim fotelu głownie sobą i raczej z filmu niewiele zapamiętają. Nie przeszkadzaliśmy im – niech się sobą nacieszą.
Film się skończył, Kasi w ciemnościach przybyło kilka kolejnych malinek (w tym jedna na piersi) i trzeba było iść do domu. Ubraliśmy się, pożegnaliśmy z głośnymi buziakami pożegnaliśmy naszą gospodynię i najpierw odprowadziliśmy pod drzwi mieszkania Gosię (kolejna seria całusków i buziaków – kurczę, jak ja to lubię; również Paweł nie wymigiwał się od buziaka od Gosi na co Magda patrzyła z udawanym zgorszeniem, ale nie była zła). Potem odprowadziliśmy Kasię pod jej drzwi i po mniej wylewnych buziaczkach od niej zostawiliśmy ja sam na sam z Pawłem co Kuba skomentował: Pożegnajcie się, tylko grzecznie! Zostawiliśmy Kasię i Pawła w objęciach a sami poszliśmy do domów po drodze zahaczając o śmietnik. Trzeba było pozbyć się butelek po winie, żeby nie stresować rodziców Magdy jakimiś niepotrzebnymi problemami.
Po mniej więcej godzinie dostałem jeszcze od Pawła SMS-a: Dzięki, chłopaki! Bez Was nigdy bym się nie przełamał! Napisałem mu, że nie ma sprawy i że polecamy się na przyszłość i poszedłem spać.

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty

W ostatnią sobotę urządziliśmy sobie z moimi kumplami Kubą i Pawłem kino domowe i we trzech obejrzeliśmy sobie trzy filmy: Pachnidło, Małe dzieci i Thirteen. Właściwie wszystkie te trzy filmy opowiadają o tym samym: zdziecinnieniu dorosłych i nieumiejętności radzenia sobie w życiu przez ludzi, którzy powinni być w stanie odpowiadać za swoje czyny.
W filmie na podstawie książki Patricka Süskinda pt. Pachnidło mamy historię człowieka którego ogarnęła obsesja tworzenia perfum – główny bohater Jan Baptysta Grenouille obdarzony jest fenomenalnym węchem za pomocą którego jest w stanie zidentyfikować każdy zapach. W pierwszych scenach mamy obraz XVIII-wiecznego Paryża pokazany jako miejsce pełne brudu, smrodu i zepsucia. Tyle, że każda kolejna scena filmu jest coraz jaśniejsza i czystsza – odwrotnie niż bohater, który najpierw dusi pewną dziewczynę w Paryżu (ciekawa rola Birgit Minichmayr – głównie jako nieboszczki), a potem przenosi się do prowansalskiego Graas, by tam stworzyć zapach doskonały – mieszaninę zapachów trzynastu kolejnych dziewic, które morduje, by uzyskać komponenty do swojego pachnidła. Ujęty w końcu przez wymiar sprawiedliwości i skazany na śmierć ku uciesze prowansalskich mieszczan ratuje się uwolnieniem z buteleczki stworzonego przez siebie cudownego zapachu, który sprawia, że zebrani ludzie na rynku popadają w zbiorowy amok i urządzają orgię do której przyłączają się zarówno rodzice zabitych dziewic jak i miejscowy biskup. Tyle, że główny bohater wcale nie jest od tego szczęśliwszy: zakochany w swojej pierwszej ofierze (a właściwie w jej zapachu) postanawia wrócić do Paryża i dać się żywcem pożreć stołecznym bezdomnym. Dla mnie jest to historia człowieka, który po prostu nie wiedział, co się robi z dziewczynami – bo zamiast je uwodzić i się z nimi kochać on je mordował i wąchał. Zarówno ja jak i moi przyjaciele uznaliśmy, że w całym filmie zasługuje na uwagę tylko scena zbiorowej orgii. Cała reszta to tylko pretekst do zaistnienia tych kilku ujęć.
Drugi obejrzany przez nas film to Małe dzieci. Historia romansu pewnej znudzonej życiem kobiety (Kate Winslet) wychowującej małą córeczkę która wdaje się w romans z nieudacznikiem utrzymywanym przez żonę i zajmującym się synkiem. Oboje pozostają w stałych związkach (ona z mężem tak samo znudzonym pożyciem z nią i kupującym przez internet używane damskie majteczki; on z zapracowaną kobietą, która zamiast jednego dziecka w domu ma ich dwoje – syna i męża). Oboje postanawiają ze sobą uciec, ale on jest tak nierozgarnięty i dziecinny, że zamiast przyjść na umówione miejsce przyłącza się do deskorolkarzy i ulega wypadkowi. Dzieci w tym filmie zachowują się bardziej dorośle i bardziej odpowiedzialnie od swoich rodziców. Film polecam głównie ze względu na namiętne sceny seksu w pralni i na strychu. Ciekawy jest też w filmie wątek pedofila obcinającego sobie z rozpaczy po śmierci matki przyrodzenie.
Trzeci film który obejrzeliśmy z Pawłem i Kubą to Thirteen: historia dorastania pewnej 13-latki z Los Angeles Tracey (ciekawa rola Evan Rachel Wood) oraz jej przyjaciółki Evie (Nikki Reed). Wzorowa uczennica jaką na początku jest Tracey pod wpływem przyjaźni z najpiękniejszą w szkole Evie zmienia się w wyuzdaną i zdeprawowaną narkomankę i złodziejkę. Ale wraz z rozwojem wydarzeń dowiadujemy się że powtarza ona drogę życiową swojej matki – sierocie po hippisowskim stylu życia, również narkomankę i alkoholiczkę, która nie radzi sobie zupełnie z mężczyznami. A właściwie to oni nie radzą sobie z nią i odchodzą. Trzynastolatka na wszelkie próby utemperowaniu jej ma jedną odpowiedź – wyciąga brudne grzeszki z przeszłości swojej matce i rodzinnej kuratorce, która okazuje się równie nieprzystosowana jak jej podopieczne. Końcowa scena filmu z pojednaniem matki i córki jakoś nas nie przekonała: dwoje dzieci (jedno trzynastoletnie, a drugie dorosłe) śpiące w jednym łóżku to trochę za mało jak na poważne rozwiązanie problemów bohaterów filmu.
Evan Rachel Wood i Marilyn Manson
Swoją drogą aktoreczka grająca w filmie główną bohaterkę (Evan Rachel Wood) to w prywatnym życiu jeszcze lepsze ziółko niż w tym filmie. Kochanka Marilyna Mansona to raczej nie jest przykład godny naśladowania. Ciekawe co taka w sumie ładna dziewczyna może robić z takim zboczeńcem i świrem jak Marilyn Manson? Bo na pewno nie rozmawiają o poezji.

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty

Statystyki bloga

  • 3 878 000 wejść od 23 XI 2007 r.

Moje Liceum

Modelki nago!.
 

Moje Liceum - Pamiętnik licealisty

Blog tylko dla osób powyżej 18 lat. Zaraz pójdę zapytać mamy czy mogę przeczytać to, co tutaj przed chwilą napisałem...
 

Modelki nago!.
 

RSS Ostatnie wpisy na blogu Seks w liceum

  • Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.
Grudzień 2007
Pon W Śr Czw Pt S N
 12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31  

Poprzednie miesiące

Statystyki/Rankingi

Licealista

RSS Dystopia

  • Błąd: kanał prawdopodobnie nie działa. Spróbuj ponownie później.