Wybrałem się wczoraj do Białej Podlaskiej na francuski. Tym razem nie sam, bo z moim przyjacielem Pawłem i jego dziewczyną Kasią. Oni mieli sobie pochodzić po sklepach i trochę sobie pobyć ze sobą, a ja w tym czasie czegoś się nauczyć. Umówiliśmy się, że jak skończę lekcje to spotkamy się na placu Wolności, a stamtąd pójdziemy już razem na dworzec i wrócimy autobusem do domu. Jako, że cały czas wiało i trochę trudno było mi stać na placu skróciłem sobie oczekiwanie na nich i wszedłem do czegoś w rodzaju połączenia sklepu, baru i kawiarenki internetowej. Poinformowałem SMS-em o tym Pawła i kupiłem sobie dla rozgrzania się herbatę i zająłem się oczekiwaniem na mojego przyjaciela i jego Kasię. Trochę znudzony przeglądałem wystawione na sprzedaż czasopisma i jakoś tak bez specjalnego zaciekawienia zerknąłem na oglądaną przez jakąś dziewczynę siedzącą przed monitorem w kącie stronę internetową. I to był właśnie mój blog. Ha! Jestem sławny! Ha! Dziewczyna była na oko kilka lat ode mnie starsza, co tu owijać w bawełnę, ładna. Niestety, nie wiem dokładnie, którą akurat stronę czytała, bo aż tak dobrego wzroku nie mam…
Akurat w tym czasie weszli Kasia z Pawłem. Nic im nie powiedziałem, bo Kasia nie jest wtajemniczona, ale zza jej ramienia dałem Pawłowi znak, żeby też zerknął na monitor. Zerknął i tez widział.
Do naszego miasteczka wróciliśmy już bez przygód. Zastanawiam się jak to jest, bo chyba czytają mnie prawie wyłącznie dziewczyny – 90 procent komentarzy mam od dziewcząt, a teraz jeszcze ta czytelniczka z Białej Podlaskiej… No, dobrze… koniec tego napawania się własną popularnością, bo zaraz wbiję się w taką dumę, że nic więcej nie dam rady napisać!
Pozdrawiam Cię czytelniczko z Białej Podlaskiej!

[…] Więcej: Moje Liceum – Pamiętnik licealisty